No więc twoja najbliższa biedra przestała zamawiać mleko sojowe a jedenaście zeta w piotrze i pawle nikt normalny nie będzie płacił. Udajesz się na bazarek i nabywasz u pana z zaopatrzeniem dla gołębi śrutę sojową (przy czym przyrzekał, że nie jest genetycznie modyfikowana, akurat), gotujesz, cedzisz, delektujesz się hipsterską kawą bez kazeiny i laktozy, a zamrażarka zarasta paczkami z okarą "bo kiedyś coś się z tym zrobi". No to uważaj, nie "kiedyś" tylko właśnie teraz, i nie "coś" tylko strasznie fajne krakersy: przygotuj:
A następnie:
Zestaw przypraw można zmienić. Zamiast masła użyć margaryny, oleju kokosowego, palmowego albo łoju lub smalcu (polecam 50/50 olej kokosowy i gęsi smalec). Można przed pieczeniem zwilżyć wodą i posypać sezamem, siemieniem lnianym, makiem, czarnuszką, płatkami czosnkowymi albo czym tam kto chce. |
|